Potrafił mówić o Bogu tak, że chcieli słuchać wierzący, wątpiący i ateiści. Wystarczyło posłuchać go przez chwilę i wiadomo już było, że nie będzie można długo, albo i nigdy zapomnieć o tym, o czym mówi i o nim samym. Wydawało się, że przenikliwym spojrzeniem prześwietla każdy skrawek sumienia. Miał absolutnie zaraźliwy uśmiech. I najważniejsze: „zawsze zostawiał człowieka w lepszym stanie niż go zastał. Nikogo nie przekreślał. Każdemu dawał nadzieję” – mówi Renata Czerwicka, sądeczanka, która przez trzy lata namawiała księdza Piotra Pawlukiewicza na wywiad – rzekę. Zgodził się w listopadzie ubiegłego roku, choć jak zaznaczył – rozmowa popłynie nie jak rzeka, tylko jak strumyk. Płynęła przez pięć styczniowych dni w Gródku nad Dunajcem. Renata wróciła do Nowego Sącza z ośmioma godzinami nagrań. Owocem jest książka, której on już nie zobaczył, choć zażyczył sobie, aby na końcu napisać, że „ciąg dalszy nastąpi”…
– Ani On, ani ja nie mieliśmy pojęcia, że będzie to nasza ostatnia rozmowa. I zdecydowanie ja nie wiedziałam, że w dniu, kiedy miałam do Niego zadzwonić i powiedzieć, że zaczynamy pracę nad spisanym tekstem wywiadu… uprzedzi mnie telefon z informacją, że On jest w tej chwili na najważniejszym spotkaniu swojego życia i książkę zostawia w moich rękach. Już na zawsze – mówi Renata Czerwicka.
Ksiądz Piotr Pawlukiewicz zmarł 21 marca w Warszawie, w wieku niespełna 60 lat. Jego doczesne życie zakończyła choroba Parkinsona. Siedem miesięcy później, 24 września książka wydana w Nowym Sączu miała swoją premierę.
Nakład został niemal całkowicie wyczerpany kilka dni po premierze. Dodruk planowany jest w okolicach 20 października.
Książkę można kupić TUTAJ.
Czytaj też:
zdjęcia z archiwum RTCK