Korki, objazdy, roztopy, rozkopy, przedwyborczy wzrost zagęszczenia polityków na każdy kilometr kwadratowy – taki czas, że aż się prosi uciec w tryb zdalny. Niestety nie ma sprawiedliwości społecznej i nie każdy może.
Na przykład Bronek nie może, bo zdalnie nie da się wylać asfaltu, który politycy obiecali, że będzie wylany. Sami politycy też niekoniecznie powinni zdalnie. Home-office z czasów epidemii do dziś niektórym z nich czkawką się odbija no i co ważniejsze – ci nieobecni w realnej przestrzeni ryzykują, że szansa na mandat przepadnie i trzeba będzie szukać uczciwej roboty.
Cóż za pech, że sztuczna inteligencja jest jeszcze na tyle sztuczna, że nie umie wylewać asfaltu.
A gdyby tak wystartowała w wyborach i rozpoczęła kampanię? Kto byłby sztuczniejszy? Żywy kandydat, czy ona?