Nadia i Łukasz spali, kiedy obudziło ich szczekanie psa. Wszędzie czuć było swąd dymu. Cały dobytek młodego małżeństwa stał w ogniu, a oni nie mieli czasu na ratowanie czegokolwiek. Mogli tylko uciekać i bezradnie patrzeć jak ich przyszłość znika w płomieniach.
Nadia i Łukasz Basiagowie z gminy Chełmiec w kilka minut stracili wszystko. To cud, że żyją, bo ogień, który pochłonął ich dom, wybuchł około godziny drugiej w nocy.
We wrześniu 2017 roku młodzi ludzie wzięli ślub. Ich szczęście jednak nie trwało długo, bo 1 lutego wszystkie plany Nadii i Łukasza zostały zrujnowane. Musieli w kilka sekund podjąć decyzję o ucieczce z płonącego domu. Na ratowanie rzeczy nie było czasu. Bezradnie stali w piżamach, patrząc jak cały ich dobytek idzie z dymem. Choć strażacy robili co mogli, to z domu i garażu niewiele zostało.
Basiagowie mieszkali w domu rodzinnym Nadii w miejscowości Dąbrowa. Rodzice dziewczyny kilka lat temu wyjechali za granicę i to ona zajmowała się domem. Niestety, okazuje się, że budynek nie był ubezpieczony, więc Nadia i Łukasz nie mogą liczyć na odszkodowanie.
Zawsze uśmiechnięci, pełni radości życia, zarażający optymizmem innych – tak mówią o nich znajomi. Teraz muszą odbudować swoje życie od podstaw.
Jedyną nadzieją jest dla nich pomoc ludzi o dobrych sercach. Już ruszyła zbiórka pieniędzy dla małżeństwa. Przyda się każdy grosz.
Wesprzeć Nadię i Łukasza możesz TUTAJ.
„Wszystkie zebrane środki zostaną wypłacone na ich rachunek bankowy do 7 dni od daty zakończenia zbiórki. Pieniądze zostaną przeznaczone na najpilniejsze potrzeby nowożeńców: dach nad głową, przedmioty pierwszej potrzeby, porządkowanie zgliszcz” – przeczytać możemy na stronie zbiórki.
źródło: zrzutka.pl