Po tym jak ponad tydzień temu Prezydent Polski Andrzej Duda podpisał nowelizację ustawy dotyczącą ograniczenia sprzedaży alkoholu i całkowitego zakazu spożywania alkoholu w miejscach publicznych, z wyjątkiem wskazanych przez samorządy gmin, w mediach zawrzało. Samorządy gmin dostały narzędzie, aby podejmować decyzje gdzie i kiedy będzie można napić się wina, albo drinka.
Na sądeckim podwórku ten temat również wywołuje burzliwe dyskusje. Jedni twierdzą, że zakazy nic w tej kwestii nie zmienią. Ludzie, którzy będą chcieli zdobyć alkohol i tak go kupią, tyle, że z nielegalnego źródła, bez płacenia podatków.
Inni uważają, że każda forma ograniczenia jest dobra.
– Czy to pomoże? Trudno powiedzieć. Jeśli ktoś ma problem z nadmiernym spożywaniem alkoholu, to nawet jeśli my wprowadzimy ograniczenie, to taka osoba zaopatrzy się wcześniej. Na pewno będą niezadowoleni ci, którzy piją alkohol okazjonalnie np. przyjadą do nich niespodziewani goście i ktoś chciałby kupić butelkę wina – wyjaśnia Piotr Lachowicz szef klubu PO.
Radny stwierdza, że jeżeli ktoś będzie chciał sprzedawać alkohol w nocy, to obejdzie przepisy tak, czy inaczej.
Radny Józef Hojnor ma nieco inne zdanie w sprawie sprzedaży alkoholu po 22.
– Generalnie w życiu kieruję się logiką i doświadczeniem, z którego wynika, że jeżeli zmniejsza się dostępność do jakiegokolwiek towaru, czy to alkoholu, lub innych używek, to zużycie spada. A jeżeli spada, to dobrze dla kultury życia społecznego. Ludzie dobrze wychowani i kulturalni kładą się po 22 spać i odpoczywają, bo nazajutrz trzeba wstać wypoczętym do pracy – przekonuje radny Platformy Obywatelskiej Józef Hojnor.
Tłumaczy, że sklepy są otwarte codziennie i na większe okazje, jak chociażby imieniny, czy urodziny
– Jakie są tego skutki, wszyscy wiemy. Każda forma ograniczenia jest formą dobrą i niczego tutaj nie wymyślam, a mówię na podstawie doświadczeń kultury państw skandynawskich i Stanów Zjednoczonych. Tam dostępność alkoholu jest ograniczana i są tego efekty. Nikt mnie nie przekona, że będą meliny powstawały. Czekamy na mądrą propozycję prezydenta miasta -kwituje radny Hojnor.
Wiceprzewodniczący Rady Miasta Michał Kądziołka ma na sprawę jeszcze inny pogląd i podchodzi do niej z dystansem.
Nie jest przekonany, czy ograniczenie dostępu do alkoholu przyniesie dobry efekt. Wyjaśnia, że jeżeli ktoś będzie chciał się upić, to alkohol zdobędzie wcześniej, lub skorzysta z innego źródła. Obawia się, że powstanie szara strefa. Zwraca również uwagę na fakt, iż coraz młodsze osoby sięgają po alkohol, co potwierdza jego tezę o roli edukacji młodzieży i dzieci w tej kwestii.
– Jest bardzo dużo osób, które już w młodym wieku przyznają się do spożywania alkoholu i dla mnie to jest problem, na który powinniśmy zareagować, bo dzieci raczej po 22 nie chodzą do sklepu, tylko tam chodzą osoby dorosłe –kwituje wiceprzewodniczący.
A Ty, jakie masz zdanie na ten temat? Lepiej zakazywać, czy edukować?
Fot. www.portalsamorzadowy.pl/
Tatiana Biela/ pixabay