Sądecczyzna. Jednego dnia cztery razy zmieniono cenę. Właściciele stacji paliw zarabiają na panice ludzi

Sądecczyzna. Jednego dnia cztery razy zmieniono cenę. Właściciele stacji paliw zarabiają na panice ludzi

Florynka, ceny paliw, wojna Rosja, Ukraina

Ludzie owczym pędem ruszyli na stacje paliw, po tym jak świat obiegła informacja, że Rosja zbrojnie zaatakowała Ukrainę. To, co się dzieje przy dystrybutorach zakrawa o paranoję. Prezes PKN Orlen Daniel Obajtek zapewnia, że nie ma żadnego ryzyka, aby w Polsce zabrakło paliwa, ale  jego zapewnienia nie uspokajają społeczeństwa. Ludzie ruszyli z kanistrami i wszelkimi pojazdami, jakie posiadają, by tankować na zapas. Druga sprawa to ceny – te proporcjonalnie do zainteresowania paliwem – idą w górę.

Właściciele stacji paliw zarabiają na ludzkim strachu i wszechobecnej, nakręcającej się panice. Popyt na paliwo sprowokował na wielu stacjach podwyżki. Przykładowo w niewielkiej wiosce Florynka w gminie Grybów w ciągu dnia ceny paliwa cztery razy zostały zmienione. Rano zarówno cena benzyny, jak i ropy sięgała 5.50 zł, popołudniem już 5.99 zł, wieczorem 6.19 zł, a w nocy –  6.99 zł za litr.  Taka sama cena jest na stacji Orlen w Grybowie (Biała Niżna). Druga stacja w Grybowie, konkurencyjna, również podniosła cenę do 6 zł za litr benzyny.

W Nowym Sączu sytuacja jest zgoła inna. Podwyżkę cen widać, ale nie aż taką. Owszem, ludzie również ruszyli tankować, ale tam do przekroczenia 6 zł wciąż daleko. Co ciekawe, na stacji Shell w Nowym Sączu cena za litr benzyny wynosi 5.48 zł (godz. 18.00). Aktualizacja. Tuż po godzinie 20. ceny paliw zaczęły rosnąć. Na wielu stacjach sięgają 5.99 zł za litr. Im większe zainteresowanie i kolejki, tym większe pole do szybkiej podwyżki cen.

Jak podaje branżowy portal Business Inside, ropa Brent kosztuje powyżej 100 dolarów za baryłkę, a europejskie ceny gazu ziemnego poszły w górę o 28 proc. To efekty planowanego odcięcia Rosji od możliwości sprzedaży swoich surowców po jej inwazji na Ukrainę. Jeśli Rosja zostałaby odcięta od systemu SWIFT, wszystkie jej transakcje sprzedaży ropy i gazu zostałyby zablokowane. Co to oznacza?

,,Instytucje finansowe praktycznie nie miałyby wtedy technicznej możliwości transferu pieniędzy do Rosji. Z drugiej strony już pojawiają się głosy z Brukseli, że odcięcie od SWIFT nie będzie natychmiastowe, bo może spowodować trudność w odzyskiwaniu ponad 30 mld dol. długu rosyjskich firm, z czego większość pożyczyły europejskie banki” – podają dziennikarze Business Inside.

Trzeba pamiętać, że Rosja to drugi największy eksporter ropy na świecie po Arabii Saudyjskiej. ,,Być może kraje OPEC (red. Organizacja Krajów Eksportujących Ropę Naftową) spróbują zwiększyć podaż, ale potencjalny ubytek jednej dziewiątej ropy z rynku to uzasadnienie ostrego wzrostu cen” – tłumaczą eksperci z branżowego portalu.

„Dostawy paliw są w pełni zabezpieczone i wszyscy nasi klienci będą obsłużeni. Jesteśmy bezpieczni, bo na przestrzeni ostatnich sześciu lat realizowaliśmy działania zmierzające do dywersyfikacji dostaw surowca” –  uspokaja prezes PKN Orlen Daniel Obajtek.

Jak już informowaliśmy, przed stacjami paliw tworzą się gigantyczne korki. O tym informowaliśmy (TUTAJ). Dziesiątki kierowców oczekują w samochodach na tankowanie. Na stacje ruszyli również rolnicy. W gminie Korzenna jeden z mieszkańców tankował paliwo do kanistra o pojemności 1000 litrów, więcej o tym —>TUTAJ.

Czytaj także: Bat na stacje podnoszące ceny paliw 

Reklama