Bezdomne psy oraz koty z Nowego Sącza wreszcie mają miejsce, gdzie pod opieką fachowców będą mogły w godnych warunkach czekać na adopcję. Przy ul. Tłoki otwarto wczoraj schronisko. W azylu będzie zatrudnionych trzech pracowników oraz wolontariusze, którzy zatroszczą się o to, aby czworonogom mieszkało się tutaj jak najlepiej.
Bardzo długo Nowy Sącz był białą plamą na mapie jeśli chodzi o lokum dla bezdomnych zwierząt. Azyle zdążyły powstać w Krynicy, w Starym Sączu i w podsądeckich Wielogłowach (gmina Chełmiec), a stolica regionu schroniska wciąż nie miała. W 2017 roku sądecka miłośniczka zwierzaków Beata Zygadło Sapok zainicjowała społeczną akcję, której celem było przekonanie ówczesnych władz Nowego Sącza, że taki obiekt jest pilnie potrzebny. Przełomowa okazała się petycja do Ryszarda Nowaka pod którą podpisało się około 5,5 tysiąca osób. Zadziałało. Prezydent obiecał azyl zbudować i rozpoczął niezbędne procedury. Inwestycję doprowadził do końca jego następca – Ludomir Handzel.
Działaczki, która zaangażowała się w zbieranie podpisów pod petycją na wczorajszym otwarciu zabrakło. Jej marzeniem była praca w schronisku. Do ratusza trafił w tej sprawie apel podpisany przez 280 ludzi. „Będzie to dla pani Beaty największe podziękowanie za ogromną determinację, za jej wkład i zaangażowanie w powstanie tego miejsca” – przekonywali sojusznicy społeczniczki.
Władze miasta zdecydowały ogłosić konkurs na prowadzenie obiektu. Wzięły w nim udział dwa stowarzyszenia: „Przytul mnie”, prowadzone przez związaną z Koalicją Nowosądecką Joannę Otto oraz „Bezdomne psy i koty” prowadzone przez Beatę Zygadło Sapok. Wybrano ofertę złożoną przez Joannę Otto.
Beata Zygadło – Sapok nie kryje rozgoryczenia.
– Bardzo się cieszę, że jest schronisko w Sączu. Tylko niech to będzie przyjazne schronisko. Nikt nie miał odwagi zrobić tego, co ja zrobiłam. Może się chwalę, ale mam czym i będę to robić. A czy będę współpracować? Oczywiście że nie. Ktoś kto podejmuje się takiego zadania, widocznie czuje się na siłach. Pani Otto będzie pomagała tylko psom z Nowego Sącza, ja skupiam się na psach z całej Polski. Mam bardzo dobre kontakty z różnymi fundacjami w Polsce i zawsze powtarzam, że dla mnie nie jest ważne skąd jest pies, z Jamnicy czy z Gdańska. Jeżeli trzeba pomóc to pomagam – oświadczyła w rozmowie z naszą redakcją.
Inicjatorka budowy schroniska dla psów chce zorganizować manifestację pod ratuszem